Ponad 11 milionów właścicieli mieszkań musi do 15 marca zdążyć z zapłatą podatku od nieruchomości. To samo tyczy się posiadaczy działek i budynków. Co do zasady, podatek muszą płacić tylko te osoby fizyczne, które otrzymały stosowną decyzję z gminy. Reszta – o ile poinformowała gminę o zakupie nieruchomości – może spokojnie czekać na wymiar podatku.
Podatek od nieruchomości to zobowiązanie, o którym zdarza się w ciągu roku zapomnieć. Szczególnie dotyczyć to może właścicieli mieszkań lub niewielkich działek, którzy często muszą zapłacić po kilkadziesiąt złotych rocznie. Podatek ten osoby fizyczne mogą płacić w ratach (do 15 marca, 15 maja, 15 września i 15 listopada). Co ważne, jeśli ktoś ma do zapłacenia w jednym roku nie więcej niż 100 złotych, to całą należność musi uregulować w pierwszym z tych terminów. Co niemniej ciekawe, jeśli ktoś ma do zapłacenia mniej niż 6,20 zł, to decyzji z gminy nie otrzyma i w ogóle nie zapłaci podatku, ale niestety takie sytuacje są rzadkie.
Jeśli ktoś otrzymał z gminy wyliczenie, ale zapomniał o zapłaceniu podatku, to czasu ma już bardzo niewiele. Aby pieniądze trafiły na konto gminy jeszcze 15 marca niezbędne jest zlecenie normalnego przelewu bankowego do godzin południowych tego samego dnia. Później zostaje na przykład przelew natychmiastowy (przeważnie płatny), wizyta przy gminnym okienku kasowym czy na poczcie.
Najpierw jednak trzeba wiedzieć ile zapłacić, a to wcale nie jest takie oczywiste. Wszystko dlatego, że mechanizm obliczania wysokości podatku od nieruchomości bywa skomplikowany. Trudno się więc dziwić, że w odróżnieniu od podatków dochodowych, wysokość daniny od nieruchomości jest określana przez urzędnika w formie decyzji.
Co ciekawe, jeśli podatnik stosownej decyzji nie otrzymał z odpowiednim wyprzedzeniem (14 dni), nie musi płacić podatku w ustawowym terminie. Oczywiście dotyczy to właścicieli, którzy po zakupie nieruchomości zgłosili się do gminy jako podatnik w ciągu 14 dni od nabycia nieruchomości. Po dopełnieniu tego obowiązku pozostaje jedynie oczekiwanie na decyzję organu. Jeśli właściciel otrzymał ją na przykład 9 marca, nie będzie musiał płacić do „ustawowego” 15 marca, ale czas zostanie wydłużony do 23 marca. Zgodnie bowiem z prawem, jeśli gmina wyda decyzję spóźnioną, zaległy podatek trzeba zapłacić najpóźniej w ciągu 14 dni od doręczenia decyzji (zgodnie z regulacjami ordynacji podatkowej).
Jeśli podatnik chciałby sprawdzić czy urzędnik ustalając wysokość podatku nie zrobił błędu, czeka go niełatwe zadanie. Po pierwsze niezbędne jest sprawdzenie jakie stawki podatku obowiązują na terenie konkretnej gminy. Później kalkulacja tylko z pozoru powinna być już prosta, ale niestety wcale nie musi tak być. Powód? Właściciel mieszkania może być bowiem zobowiązany do zapłacenia podatku od nieruchomości z kilku tytułów:
1) podatek naliczany od powierzchni lokalu mieszkalnego,
2) podatek od powierzchni gruntu i części wspólnych budynku, w których posiada się udział jako właściciel mieszkania,
3) podatek od powierzchni miejsca postojowego w garażu podziemnym (jeśli posiada się udział w hali garażowej jako odrębnej nieruchomości),
4) podatek od powierzchni gruntu i części wspólnych budynku, w których posiada się udział jako współwłaściciel hali garażowej.
Weźmy pod uwagę konkretny przykład 50-metrowego mieszkania z 15-metrowym miejscem postojowym w garażu podziemnym i załóżmy, że gmina przyjęła maksymalne stawki podatku dopuszczone w 2018 roku. Efekt? Za 50 metrów lokum podatek wynieść powinien maksymalnie 38,5 zł (77 groszy za metr). Do tego dochodzi udział w gruncie pod budynkiem w łącznej wysokości 65/1500 (działka ma 3000 m kw., a cały budynek 1500 m kw.). Trzeba tu zastosować stawkę 0,48 zł za metr rocznie oraz uwzględnić fakt, że udział właściciela mieszkania w prawie do gruntu wynosi 65/1500. W efekcie z tego tytułu gminie należeć się będzie 62,4 zł rocznie.
Nasz właściciel musi też zapłacić za udział w częściach wspólnych o powierzchni 100 m kw. (np. korytarze czy hall wejściowy) . W tym wypadku otrzymujemy symboliczną kwotę 3,2 złotych przy założeniu stawki podatku na poziomie 77 groszy i udziału właściciela w tej części nieruchomości na poziomie 50/1200. Na koniec zostaje miejsce postojowe. Założyliśmy, że ma ono 15 metrów i znajduje się w hali garażowej o powierzchni 300 metrów.
Gdy garaż jest odrębną nieruchomością (ma odrębną księgę wieczystą), a nie jest częścią wspólną budynku, trzeba zastosować stawkę jak dla pozostałych budynków lub ich części (maksymalnie 7,77 zł za m kw. rocznie), a nie taką jak dla mieszkań (0,77 zł za m kw. rocznie). W pierwszym przypadku właściciel musiałby zapłacić za miejsce postojowe 116,6 złotych. W sumie można oszacować, że gdyby zastosować maksymalne stawki podatku od nieruchomości, właściciel dwupokojowego mieszkania z miejscem postojowym musiałby się liczyć z koniecznością zapłacenia daniny w wysokości 221 zł w skali roku (podatek zaokrągla się do pełnych złotych).
To więcej niż rok wcześniej. Wszystko dlatego, że 2018 roku Minister Finansów zezwolił na podwyżkę stawek podatku o nieruchomości o 1,9%. Nie wszystkie gminy muszą skorzystać z tej możliwości, ale pewnie większość z nich podniesie stawki. W efekcie w 2018 roku za metr posiadanego mieszkania zapłacimy 77 groszy, za metr działki pod budynkiem mieszkalnym 48 groszy, a na przykład za metr biurowca jego właściciel zapłaci maksymalnie 23,1 zł podatku.
Powyższe zasady dotyczą właścicieli nieruchomości. Jeśli komuś przysługuje spółdzielcze prawo do lokalu, to podatku nie musi samodzielnie odprowadzać na rachunki gminy. Zajmuje się tym spółdzielnia, która jest właścicielem lokalu będącego przedmiotem spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, a potem dolicza tę kwotę do opłat administracyjnych. Obowiązek płacenia podatku od nieruchomości nie dotyczy też działek rolnych i leśnych (ich właściciele płacą podatek rolny i podatek leśny). Za swoje nieruchomości inaczej płacą też osoby prawne. Składają one stosowne deklaracje w styczniu, a potem płacą daninę w ramach comiesięcznych rat.